Tak.
Od zawsze wiedziałam, że nie powinnam się mieszać w takie układy. Że nie powinnam trzymać się tak blisko jego. Że to uczucie nie ma szansy przetrwania.
Tak.
Wiem, że nasze rodziny żyją od zawsze jak pies z kotem. Że ojcowie nie mogą na siebie spojrzeć bez wyraźnego grymasu. Że z nami powinno być tak samo.
Nie.
Wszystko jest inaczej. Jego obecność wywołuje uśmiech. Szerszy nawet niż wtedy gdy mama przygotuje moje ulubione paszteciki z nietoperza w sosie karmelkowym (podkreślam:KARMELKOWYM a nie karmelowym!). Szerszy niż gdy znajdę książkę z nowymi zaklęciami. Szerszy niż wtedy, gdy ucieram nosa tej Boot i jej Krukonkom, błyskając wiedzą.
Tak.
Tylko on potrafi sprawić, że przestaję myśleć rozsądnie.
Od zawsze wiedziałam, że nie powinnam się mieszać w takie układy. Że nie powinnam trzymać się tak blisko jego. Że to uczucie nie ma szansy przetrwania.
Tak.
Wiem, że nasze rodziny żyją od zawsze jak pies z kotem. Że ojcowie nie mogą na siebie spojrzeć bez wyraźnego grymasu. Że z nami powinno być tak samo.
Nie.
Wszystko jest inaczej. Jego obecność wywołuje uśmiech. Szerszy nawet niż wtedy gdy mama przygotuje moje ulubione paszteciki z nietoperza w sosie karmelkowym (podkreślam:KARMELKOWYM a nie karmelowym!). Szerszy niż gdy znajdę książkę z nowymi zaklęciami. Szerszy niż wtedy, gdy ucieram nosa tej Boot i jej Krukonkom, błyskając wiedzą.
Tak.
Tylko on potrafi sprawić, że przestaję myśleć rozsądnie.
Tak.
Od początku byłem przed nią ostrzegany. Nienawiść do jej rodziny miałem we krwi.
Tak.
Moja rodzina straciła pozycję po śmierci Sam-Wie... Voldemorta. Nie potrafili uwierzyć, że już go nie ma. Nadal wpajali mi durne zasady czystej krwi i tępienia szlam.
Nie.
Zawsze ich słuchałem. Byłem tym grzecznym chłopczykiem. Ulubieńcem dziadka. Nigdy się im nie sprzeciwiałem. Nie potrafiłem. Bałem się. Sam nie wiem...
Tak.
Ona wszystko zmieniła. Od razu zobaczyłem w niej (śmiech) mojego rudego, piegowatego aniołka. Jednak nazwisko zobowiązuje. I ją i mnie. Nie wiem, czy uda mi się zdobyć jej zaufanie po tym co... Mam nadzieję, że nasze uczucie jest silniejsze niż durne przyzwyczajenia.
Od początku byłem przed nią ostrzegany. Nienawiść do jej rodziny miałem we krwi.
Tak.
Moja rodzina straciła pozycję po śmierci Sam-Wie... Voldemorta. Nie potrafili uwierzyć, że już go nie ma. Nadal wpajali mi durne zasady czystej krwi i tępienia szlam.
Nie.
Zawsze ich słuchałem. Byłem tym grzecznym chłopczykiem. Ulubieńcem dziadka. Nigdy się im nie sprzeciwiałem. Nie potrafiłem. Bałem się. Sam nie wiem...
Tak.
Ona wszystko zmieniła. Od razu zobaczyłem w niej (śmiech) mojego rudego, piegowatego aniołka. Jednak nazwisko zobowiązuje. I ją i mnie. Nie wiem, czy uda mi się zdobyć jej zaufanie po tym co... Mam nadzieję, że nasze uczucie jest silniejsze niż durne przyzwyczajenia.
______________________________
Znając moje szczęście - mało kto tu zajrzy.
Piszę to kompletnie dla samej siebie. Bez planu. Bez pomysłu. Z uczuciem.
Piszę to kompletnie dla samej siebie. Bez planu. Bez pomysłu. Z uczuciem.
Mam nadzieję, Drogi Czytelniku, że nie zawiedziesz się wkraczając w świat tej miłości.
Cupcake.
Bardzo mi się spodobało ...jestem ciekawa następnych rozdziałów tylko brakowało mi opisu miejsc i uczuc ...trochę więcej opisów a bedzie dobrze tymczasem zapraszam na mojego bloga :) http://life-fast-die-young.blogspot.com/ ~Luna
OdpowiedzUsuńKochana Luno ^^
UsuńProlog pisałam tak bardziej "ogólnie", obiecuję, że w następnych rozdziałach będą i opisy miejsc i uczuć ;*
No i cieszę się, że się spodobało *.*
Pozdrowionka ;*
Cupcake.
Prolog jak na razie The Best .Ja bym lepiej nie napisała ;) Mam takie same zainteresowania jak ty i nawet takie same imię heh...Będę śledzić twoje opowiadaniei gorąco ci kibicuje!{Olki
OdpowiedzUsuńAle fajnie, że ktoś to czyta ^^
UsuńWitaj Imienniczko ;*
Cieszę się, że będziesz tu zaglądać ;3
Buziaczki!
Cupcake.